niedziela, 15 grudnia 2013

IX. Pożegnanie

Stałam wpatrzona w drewnianą skrzynie. Obserwowałam to tylko z małą grupką ludzi i bachorami z mojej klasy, których przyciągnięto tam siłą. Starałam się nie płakać, ale to było silniejsze ode mnie. Łzy spływały mi strumieniami po policzku. Zadawałam sobie pytanie dlaczego do tego doszło, przecież mogłam temu zapobiec, przecież byłam u niego wcześniej.
Widziałam tylko jego uśmiechniętą twarz, tak jakby wiedział, że nie musi się niczym przejmować i jest wolny. Nie potrafiłam oderwać od niego wzroku.
Kiedy mieli już zamykać wieko szybko podbiegłam do niego i naiwnie prosiłam żeby wstał, jakby to miało w czymś pomóc. Nie chciałam żeby odchodził, nie w tym momencie, tyle z nim przeżyłam, tyle mam z nim wspomnień. Niestety nasz nauczyciel mnie odciągnął od trumny. Dwóch mężczyzn w garniturach zakryło Yukiego ciężką drewnianą pokrywą.
-Nieeee!! - krzyczałam
Niestety oni nie słuchali, go podnieśli tylko i poszli w stronę cmentarza. Połowa bachorów pouciekała, nie wiem jakim cudem, więc została nas tylko nieliczna połowa.
Opuścili go do wykopanego dołu. Płakałam jako jedyna. Tylko ja wiedziałam przez co przechodził i co czuł, co dla mnie zrobił. Nie mogłam mu się już nigdy odwdzięczyć. Nigdy uścisnąć, tak po prostu, po przyjacielsku, tylko za to że był. Wiedziałam że moje życie zmieni się bez niego. Że będzie mi go brakować.
Po pogrzebaniu mojego jedynego prawdziwego przyjaciela wszyscy się rozeszli.
Ja usiadłam sobie tylko przy jego grobie i rozmyślałam ze łzami w oczach.
Jak mogłam od tego dopuścić, przecież mogłam zauważyć że byłeś ostatnio inny. Dlaczego nie przyszedłeś do mnie kiedy załamałeś się po śmierci twoich dziadków?! Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wprost kiedy mnie uratowałeś? Przecież wiedziałeś że zawsze ci pomogę. Dlaczego musiałeś zostać wtedy sam bez nikogo?! Co ci wpadło do głowy żeby się powiesić?!
To wszystko przeze mnie. Nie poświęcałam ci za dużo uwagi, nie spotykaliśmy się tak często. Nigdy nie było na to czasu, lub zawsze coś nam przerwało.

Moje życie nigdy nie będzie już takie same. Będę za tobą tęsknić. Siedziałam sama przed jego grobem. Ze łzami w oczach. Aż do późnego wieczora. Nie chciało mi się już wtedy żyć. Ale musiałam zrobić to dla niego.

niedziela, 8 grudnia 2013

VIII. Nieprzyjemne zdarzenie

-Zostaw Mnie! - krzyknęłam.
-No nie stawiaj się piękna!
-Ściągaj tą sukieneczkę!
No tak, gorzej być nie mogło. Najebałam się wieprz, ciągło mnie do wszystkich facetów w barze, to teraz mam. Chce mnie zgwałcić dwóch napalonych obleśnych facetów.
Leżałam już pod drzewem w parku, w którym ostatnio spotkaliśmy z Yukim Yuiego.
Była późna noc, nikt o tej porze już nie wychodził. A najbliższe mieszkanie znajdowało się daleko, poza tym drzewa tłumiły wszystkie moje krzyki.
-Masz ładne cycuszki - powiedział jeden z nich.
Szarpałam się, kopałam we wszystkie strony aby tylko się od nich uwolnić, ale byłam teraz bezradna. Musiałam się pogodzić z tym losem.
-No cóż, może chociaż trochę przyjemnie będzie. - pomyślałam
I wtedy przyszedł cud. Nie wiem skąd, ale przyszedł. Usłyszałam tylko:
-Spierdalać! Zostawcie ją zboczeńce!
Leżałam już teraz tylko, nie miałam siły się podnieść. Rozpoznałam tylko głos Yukiego.
Wziął mnie na ręce, przeszliśmy kilka metrów, a potem zasnęłam.
Obudziłam się w jasnym pokoju, był cały biały, a na ścianach wisiały plakaty zespołów rockowych. W kącie stała perkusja i gitara elektryczna. Obok łóżka na krześle siedział Yuki i przyglądał mi się.
-C...co się stało? Dlaczego jestem u Ciebie?
Mój najlepszy przyjaciel nie odpowiedział na to pytanie, wpatrywał się wciąż we mnie tak samo. Surowym wzrokiem.
Wstał podszedł do swojej szafy, która stała przy jednej ze ścian. Wyciągnął z niej swoje czarne bojówki, szarą bluzę, i dużą koszulkę swojego ulubionego zespołu.
Położył ubrania na łóżku zaraz obok moich nóg. Następnie siadł na krzesło. Wstałam, podeszłam do ściany założyłam koszulkę, spodnie i bluzę, spięłam włosy. Odwróciłam się do niego.
-Już.
Popatrzył się na mnie, wpatrywał się we mnie tak przez cały czas.
-Co się dzieje z tobą?!
-Wyjdź! Po prostu wyjdź!
Podeszłam do drzwi jego pokoju, spojrzałam tylko na niego i wyszłam.
Całą drogę do domu próbowałam go zrozumieć, co tak na prawdę się z nim dzieje. Ale chyba nigdy go nie pojmę.

Na prawdę było mi go szkoda. Było mi aż wstyd za to co stało się ostatnim razem, i za to że widział mnie w takim stanie. Obwiniałam samą siebie.

niedziela, 24 listopada 2013

VII. Nietypowa wizyta

Wstał z samego rana. Obudziło go mocne dobijanie się do drzwi jego mieszkania. Na początku to zignorował. Ale moce walenie nie ustępowało. Wstał podszedł do drzwi. Zrobił wtedy największy błąd nie spojrzał w wizjer. Oparł dłoń na zimnej metalowej klamce. Nacisnął ją, po czym pociągnął drzwi do siebie. Dopiero co wstał więc wszystko widział rozmazane.
-EEHM... Tak o co Chodzi?
-I co, myślałeś że nic nie umknie mojej uwadze?!
-Przepraszam to chyba jakaś pomyłka.
Dalej nie rozpoznał osoby z którą rozmawiał. Zobaczył tylko sylwetkę umięśnionego mężczyzny, który wszedł do jego mieszkania i zatrzasnął za sobą drzwi.
Poczuł mocne pchnięcie, które obaliło go bez problemu na ziemię.
Oprawca chwycił go za koszulkę, którą miał na sobie, podniósł ponad siebie.
-I co, dobrze Ci z nią? Mną się już znudziłeś?!
Mężczyzna, który go nawiedził rzucił nim o ziemię. Ofiara czując straszny ból, odruchowo wycofywała się w kierunku okna. Poczuł mocny ból w boku. Był mocno kopany.
-Czego ode mnie chcesz?! Zostaw mnie!- krzyczał Yui.
Mikisagi nie odezwał się. Pochylił się nad nim chwycił go za gardło i zaczął go podduszać.
 -Nie pamiętasz jak kiedyś sprawiało ci to radość?! A teraz, dlaczego się tego boisz?!
-Zostaw mnie w spokoju!
Po czym Yui otrzymał parę soczystych i mocnych uderzeń w twarz. Kilka uderzeń w krocze. Mikisagi z kieszeni wyciągnął nóż do survivalu. Polizał go. Przyłożył do policzka jego dawnego kochanka. Powolnym, ale dokładnym ruchem ostrza rozciął jego policzek. Strumyk krwi popłynął po jego skórze. Krew mieszała się ze słonymi łzami. Mikisagi trzymając wzrok na jego twarzy skierował teraz nóż ku brzuchowi.
-To jak może zmienisz zdanie?- zapytał spokojnie Mkisagi.
-PIERDOL SIE PSYCHOPATO!
-Jak wolisz.
Nóż wchodził powoli w ciało Yuiego. Chyba na tyle ci dzisiaj wystarczy kotku. Kopnął go jeszcze z całej siły w brzuch na pożegnanie.
Yuiego opatrzyła sąsiadka która spostrzegła, że drzwi do jego mieszkania są otwarte. Wydało się jej to dziwne, ponieważ zawsze jej sąsiad o tej porze był w pracy. Zobaczyła że leży w kałuży krwi. Szybko zadzwoniła po pogotowanie. A następnie opatrzyła.

Tyle było napisane w raporcie policyjnym i z zeznań Yuiego. Sama nie widziałam co mam teraz zrobić. Lekarz zabronił mi się z nim widywać, dopóki jest w takim stanie. Chciałam o tej sytuacji zapomnieć, chciałam zapomnieć o moim życiu. Poszłam więc do baru żeby się trochę napić i od stresować. Po kilku godzinach wymknęło się to z pod kontroli. Wypiłam znowu za dużo i podbijałam do każdego faceta, który mi się spodobał.

niedziela, 17 listopada 2013

VI. Spacer

Sorka że nie dodałem posta tydzień temu, ale miałem bardzo ciężki tydzień jak i weekend.
Całe dwa dni nagrywania filmu, a poniedziałek spędzony z Hyomi której bardzo dziękuję za wsparcie i poprawę tekstu :)
Mam nadzieję że Wam się podoba i trochę po komentujecie bo jakoś mało zapału i motywacji.
Wszelkie prośby, pytania, zażalenia, propozycje pisać bardzo proszę tu: http://ask.fm/promig
Miłego czytania :D
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dzisiaj wybrałam się z Yukim na spacer. Dawno się z nim nie widziałam i chciałam się z nim spotkać. Akurat był piękny czerwcowy wieczór. Słońce jeszcze świeciło, było ciepło i przyjemnie. Postanowiliśmy wybrać się do pobliskiego parku. Drzewa już zakwitły, ptaki śpiewały, powietrze było rześkie, ponieważ wczoraj wieczorem padał deszcz. Lepiej być nie mogło. Szliśmy z Yukim przez dobrze znane nam już ścieżki. Rozmawiając o artystach, szkole i o wielu innych rzeczach, o których rozmawiają nastolatkowie.
Usiedliśmy na ławce w samym środku parku. Śmiałam się razem z nim, było nam wspaniale. Chyba nigdy lepiej się nie bawiliśmy. Gdy nagle przestało być tak wesoło.
Yuki nie zauważył, ale ja widziałam go z daleka.
-Co się stało, czemu nagle jesteś smutna? - zapytał mnie ze zdziwieniem Yuki.
-Ehhh... Miało być tak fajnie.
Yukiemu też w tym momencie zrzedła mina.
-Cześć Wam.
-Cześć.- Odpowiedzieliśmy z Yukim posępnie.
Był to Yui. Nie mógł znaleźć chyba lepszego momentu.
-Mógłbym Cię na chwile poprosić.
Spojrzałam na Yukiego, on tylko skinął głową żebym poszła. Wstałam Yui od razu chwycił mnie za rękę. Nie protestowałam. Stanęliśmy pod drzewem. Cały czas obserwowałam Yukiego. Yuki strasznie posępniał, widać było że był przytłoczony. Siedział skulony i wpatrywał się w ziemię.
-Biedny chłopak- pomyślałam, nikt po za mną go nie szanował.
-Czego chcesz?!- Zapytałam się Yukiego.
-Co Ci się stało słońce?- odezwał się jakby nic nie dostrzegał.
-Nie nazywaj mnie tak, to że Ci dałam i Cię rozładowałam nie oznacza że jesteśmy razem.
-Chciałem się zapytać dlaczego poszłaś z tym dziwakiem, a nie ze mną. Dzwoniłem do ciebie kilka razy.- odezwał się tym samym tonem co na początku.
-Bo go lubię i jest moim przyjacielem. W przeciwieństwie do Ciebie.
-Czyli mnie kochasz? Jeżeli mnie nie lubisz? Hmm...
-Skończ!- oburzyłam się
-Co z tobą? Jeszcze kilka dni temu było Ci ze mną wspaniale, a teraz mnie odrzucasz?
Widziałam Yukiego, dalej patrzył się w ziemie. Starał się przeboleć to co najwyraźniej usłyszał.
-Odwal się! -krzyknęłam na Yuiego.
Wtedy stało się najgorsze co mogło. Yui przybił mnie do drzewa całym ciężarem swojego ciała i zaczął całować. Najpierw po szyi kierując się ku ustom. Próbowałam się wyrwać ale trzymał mocno moje ręce. Trwało to chwile. Kiedy już mnie puścił mój wzrok od razu pokierował się w stronę ławki na której siedzieliśmy razem z Yukim. Już go tam nie było. Widziałam go tylko jak był już daleko. Zaczęłam za nim biec i krzyczeć.
-Yuki proszę Cię wróć. Proszę Cie.
On natomiast nie zwracał na mnie uwagi, szedł przed siebie ze wzorkiem skierowanym ku horyzontowi. Powoli wracałam pod drzewko gdzie dalej stał Yuki. Jego uśmiech był straszny. Tak jakby zrobił to celowo. Podeszłam do niego i z całych sił odepchnęłam.
-I co zadowolony?!

Nie ustanie już wtedy szłam strasznie wkurwiona na Yukiego za to co zrobił. W sercu czułam współczucie i zło na samą siebie. Za to co się stało. Yuki był bardzo wrażliwy. Zawsze nawet najdrobniejszą winę zrzucał na siebie. Nawet jeśli to nie była jego sprawa.

niedziela, 3 listopada 2013

V.Dziwna Noc

Weszliśmy do jego mieszkania. Mikisagiego nie było wtedy w domu. Całowaliśmy się ściągając kurtki. Yuki chwycił mnie za rękę i zaprowadził do sypialni. Znajomy widok. Łóżko na środku. Okna do połowy był przysłonięte. Od razu pchnęłam go na miękki materac.
Usiadłem na jego brzuchu. Pochyliłam się i namiętnie go całowałam.  Po krótkiej chwili wyprostowałam się i zaczęłam rozpinać jego koszule. Powoli ukazywało mi się jego umięśnione ciało. Coś wspaniałego siedzieć na półnagim, przystojnym mężczyźnie który cię kocha. Zsuwałam się po jego ciele. Powoli rozpięłam jego rozporek. Dotykałam go przez bokserki. Czułam jak zaczyna twardnieć. Powoli wybudzał się do życia. Powolnym ruchem ściągnęłam jego bokserki. W pełnej okazałości ukazał mi się jego penis. Był ogromny ale przepiękny. Żołądź był gładki i miękki. Jego członka urozmaicały małe żyłki które doskonale czułam w swojej dziurce ostatnim razem.
-Chcesz tego prawda?- zapytałam go podniecającym głosem.
-Jak najbardziej- odrzekł stanowczo.
Chwyciłam go, był już trochę twardy ale giętki. Skierowałam jego kutasa w kierunku moich ust. Trzymając go lizałam niczym loda jego czubek.
-Mmm
Yukiemu najwyraźniej zaczęło się podobać.
Obejmowałam go wokół całym językiem. Po jego penisie spływała moja ślina. Wkładałam język do jego małego otworku w żołędziu. Jego żołnierz stał już na baczność.
-Nie ma tak dobrze teraz ty zajmij się mną.
Yuki wstał, natomiast ja położyłam się na jego miejsce.
Podniósł moją spódniczkę. Ja natomiast rozłożyłam nogi. Jedyne co widziałam to jego głowa pomiędzy moimi nogami.
Miałam wtedy na sobie białe majteczki. Były już trochę mokre, ale jemu to nie przeszkadzało.
Przejechał kilka razy kciukiem po moich majtkach. Odchylił je i znów ją zobaczył.
Teraz zaczął jeździć po niej palcami, w górę i w dół. Wspaniałe uczucie, jego szorstkie palce pocierały się o moją gładką szparkę. Po krótkiej bardzo przyjemnej chwili zbliżył się bardziej do niej i wystawił język. Samym czubkiem języka lizał moje łechtaczki.
- Oooo - krzyknęłam, miał zimny i wilgotny język.
Delikatnie lizał moją wilgotną już wtedy cipkę. Zanim zaczęłam odczuwać przyjemność, czułam kolejną mocniejszą. Teraz Yui wkładał do mnie język.
- Tak Yui głębiej!
Czułam jakby we mnie ślizgał się jakiś lepki, ruchliwi duży robak. Do tego doszedł jego palec. Wkładał go i wyciągał bardzo szybko. Potem dołożył następne dwa. Byłam już wtedy bardzo mokra. Yui zlizywał wypływające ze mnie soki. Ja z przyjemności wyginałam się do tyłu. Byłam już na schyłku. Rozszerzył ją i lizał wnętrze mojej cipki. Już wtedy nie wytrzymałam.
Znowu poczułam się kiedy pierwszy raz z nim to robiłam, ale był to dopiero początek. Więc co mogło być dalej?
-Dobrze ci było?- Zapytał mnie Yui.
-Jak najbardziej!
-To może wytarmoszę jeszcze twoje sutki?
Zaskoczyło mnie to pytanie, ale chciałam więcej.
-Bierz je. - odpowiedziałam zachęcająco.
Teraz odpiął kilka małych guziczków znajdujących się na mojej bluzeczce.
Zdjęłam ją, jego oczom natomiast ukazały się moje piersi. Uśmiechnęłam się do niego jednoznacznie. Na początek objął je całe, miętosił gładkie miękkie piersi. Odczuwałam ścisk, który wzmacniał moje podniecenie. Kiedy już znudziło mu się miętoszenie moich cycków zabrał się za sutki. Mocno je ściskał jakby małe drążki. było to przyjemnie z jednej strony Yui ściskał je bardzo mocno, natomiast z drugiej same już twardniały. Leżał na mnie i gryzł moje już bardzo twarde sutki. Brał je do ust i ciągnął w swoim kierunku. Bolało, ale był to przyjemny ból.
Byłam wtedy już mokra, napalona i gotowa na bzykanie chyba lepiej być nie mogło.
A jednak, mogło być jeszcze lepiej.
-Chodź Maiu - Yui chwycił mnie za rękę, podniósł z łóżka. i prowadził w kierunku szafy. Bardzo byłam zdziwiona o co chodzi.
-Lubimy się zabawiać z Mikisagim, więc stworzyliśmy nasz sekretny pokój, o którym tylko my wiemy. Wyciszyliśmy go żeby nasi sąsiedzi nas nie słyszeli.
Dalej nie wiedziałam o co chodzi. Zbliżaliśmy się coraz szybciej do szafy. Yui otworzył ją najpierw, odsunął wiszące w niej ubrania. Nacisnął klamkę znajdującą się na tylniej ścianie szafy. Otworzył małe drzwiczki i przeszedł przez nie. Usłyszałam głos.
-Nie będę na ciebie czekał wiecznie!
Szybko weszłam za nim.
Moim oczom ukazał się raj. Na jednej ze ścian wisiało od groma  kulek analnych, masturbatorów, wibratorów i dildosów przeróżnej wielkości, różnym kolorze i formacie. Niektóre się rozgałęziały, kilka z nich musiało stać na podłodze i były do mojego pasa. Na przeciwnej ścianie wisiały liny, kulki, siodła jakieś skórzane paski i pełno różnych rzeczy, które sami możecie sobie wyobrazić. Z sufitu zwisały długie liny. W rogach stały różne stojaki na ludzi. Była tam tego masa.
-Y...yuki chyba n...nie chcesz?- zapytałam z niepewnością.
-Tak tego właśnie chcę. I zaczniemy od... Hmmm. Zastanówmy się.
Podeszłam do jednej z półek i chwyciłam bicz.
-Może od tego?- chciałam już tego na nim użyć. w mojej głowie przewijało się tysiące myśli, nad którymi nie panowałam.
Yui podszedł do jednej ze ścian, wypiął się, rękami oparł o nią.
Wzięłam mocny zamach, i wyrzuciłam rękę przed siebie. W jednej chwili usłyszałam trzask i jęk.
- O KURWA!
Natychmiast jeszcze raz zamachnęłam się i strzeliłam go z bata. Na plecach pojawiły się 2 długie czerwone podłużne ślady.
Upadł na podłogę. Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam. Musiałam użyć do tego trochę siły.
Dociągnęłam go na drugi koniec pokoju gdzie znajdowały się uprzęże.
-Hmmm. Którą wybrać? Wezmę tą, tą jeszcze tą i tą. O i jeszcze ten sznur!- Byłam dumna z wyboru jakiego dokonałam. Widziałam już Yuiego kiedy jest bezsilny i związany.
Na początku obwiązałam jego jajka i penisa. Mocno pociągnęłam za szur aby oplótł się jak najmocniej się da. Do ust wsadziłam mu czerwoną kulkę ze skórzanym paskiem który mocno zacisnęłam na jego głowie. Ujrzałam wtedy jego oczy proszące o litość.
-Mhkmnhkm- Próbował coś powiedzieć
-Już nie ma odwrotu misiu.- chyba dopiero teraz spostrzegł jaka mogę być okrutna.
Chwyciłam jego dłonie i mocno szarpnęłam nimi za jego plecy. Związałam je jak najmocniej potrafiłam.
Do jego sutków przyczepiłam 2 obciążniki na razie 100 gramowe, ale to dopiero rozgrzewka.
Kopnęłam go z całej siły w bok. Obrócił się na brzuch oto właśnie mi chodziło. Stopy przywiązałam do jego rąk, tak aby mógł swobodnie zwisać ale czuć ból naciągających się mięśni. Był już gotowy na moje tortury. Podczepiłam jego związane ręce i nogi do liny z hakiem które zwisały z sufitu. Nastąpił wreszcie długo wyczekiwany moment. Podeszłam do kołowrotka i wprowadziłam go w ruch. Yui cały nagi, związany i bezsilny, tak tego oczekiwałam. Chciałam się nad nim znęcać przez całą noc. Tak żeby stracił przytomność. Ale to dopiero się okaże czy będzie na tyle silny.
Kiedy już wisiał mniej więcej na wysokości moich piersi powiedziałam do niego.
-I jak, dobrze ci? Co można by tu teraz zrobić?
-Mkhnmkm.- odrzekł spokojnym głosem.
Jego obwiązany zniewolony penis był już tak ogromny, chciałem go mieć w sobie ale na to muszę jeszcze trochę poczekać.
Obróciłam go w kierunku ściany na której znajdowały się dildosy.
-Który by tutaj dla ciebie wybrać? Którego chcesz Yui?
-MHMHMKN!
-No cóż chyba będę musiała sama wybrać.
Wzięłam jednego małego fioletowego beż żadnej specjalnej gramatury. Drugi natomiast był o wiele większy, czarny, ze wszystkimi drobnymi szczegółami. Polizałam go przed nim jak loda.
Podeszłam do jego dupy i powoli go wkładałam. Kiedy był już w połowie w jego odbycie szybko wyciągnęłam sztucznego kutasa.
Jego odbyt się nie zamknął pozostał otwór. Włożyłam do niego palec i objechałam po jego ściankach.
Znów wkładałam do jego dupy kutasa poruszałam nim jak tylko mogłam, we wszystkie strony. Niestety kiedy brakowało już tylko trochę, nie chciał dalej wejść. Jeden stanowczy ruch i załatwione.
-MHMNMHKMNH!!- krzyknął coś z bólu, niestety kulka mu to uniemożliwiała.
-Ciiiii.- Przejechałam po jego ustach palcem.
W jego oczach ukazały się już łzy. Podnieciło mnie to tylko. Jego penis zaczął się poruszać.
-Widać że twój konik chciałby czegoś.
Chwyciłam jego kutasa jedną ręka i zaczęłam nim poruszać. Waliłam tak mocno jak potrafiłam. Ale chciałam czegoś innego. Z półki zabrałam sporych rozmiarów przeźroczysty pojemnik z rurką oraz pompkę ręczną. Połączyłam obydwa elementy. Pojemnik nałożyłam na jego kutasa, przytrzymałam go jedną ręką a drugą przez pompkę wyciągałam powietrze z pojemnika. Jego kutas był taki naprężony jak nigdy. Klamerką przyczepiłam rurkę aby powietrze nie dostało się do jego kutaska. W moim ręku znowu znalazł się mały fioletowy dildos. Włożyłam go sobie do cipki aby go nawilżyć.
-Mmmm... Dobrze - powiedziałam, poruszając nim w sobie.
Teraz włożyłam go pomiędzy drugiego ogromnego czarnego kutasa który tkwił już w Yuim.
Tak, to był wspaniały widok. Wiszący pod sufitem nagi, umięśniony mężczyzna który cierpi.
Ściągnęłam z niego pojemnik.
-Mmmmmm- Chyba z ulgi wykrztusił z siebie mój niewolnik.
Do ręki wzięłam jego jajka które były bardzo nadęte przez linkę którą były uwiązane. Weszłam pod niego. Wzięłam jego żołędzia do ust i ssałam.
-Będziesz dobrą krówką i dasz mi troszkę mleka?
Nieustannie poruszałam jego członkiem. Skóra na nim zakrywała i pokazywała mi na nowo jego czubek. Oblizywałam całego jego kutasa, wzięłam go w całości do ust. Czułam go w gardle, głęboko.
-Mmmmmmm. Mmmmmmhhhhhhhmmmmm
Nareszcie wytrysnął. Na moich cyckach chlapnęła ciepła biała maź. Rozprowadziłam ją sobie równomiernie na piersiach. Z jego kutasa zlizałam resztki które na nim zostały.
Opuściłam go troszeczkę na wysokość mojej cipki. Wyciągnęłam z jego odbytu na początek małego dildoska a następnie ogromnego czarnego kutasa.
-Mmmmmm- Odetchnął z ulgą.
-Hahahhaha. Nie tak szybko! to jeszcze nie koniec.
Założyłam pas również z czarnym teraz już nieco mniejszym penisem.
-To jak na sucho?
-MHKMN
-Mam to wziąć za "TAK"?
Nie usłyszałam już nic po za głośnym wyciem. Kiedy wkładałam go do jego rozciągniętej dziurki. Czułam tarcie mojego sztucznego członka o jego wnętrze. Teraz już wiedziałam co facet czuje jebiąc jakąś laseczkę. Może nie było to tak dokładne uczucie, ale już wiedziałam więcej na ten temat.
Chwyciłam go za biodra, stanęłam pewnie na nogach i zaczęłam mocno go dupić. Kutas wchodził i wychodził już gładko. Z powodu wcześniej siedzących w nim przez cały czas dildosów, które rozciągnęły jego odbyt. Moje ruchy przerywały jedynie jęki. Podniecały mnie strasznie. Byłam już taka napalona i mokra że nie potrafiłam wytrzymać. Szybko wyciągnęłam z niego mojego przyczepianego kutasa. Spuściłam go na ziemię. Gruchnął o nią nie ma co. Ale teraz to był najmniejszy problem.
Kiedy leżał na ziemi zwinął się z bólu.
-Wstawaj! Ja też chce być ruchana!
Kopałam go w tym samym momencie kiedy to do niego mówiłam. Kiedy wstał od razu pchnęłam nim na pierwszy stół jaki zobaczyłam w tej sali.
-Teraz patrz i się napalaj, bo chcę dobrze coś czuć.
Wypięłam się przed nim i rozłożyłam moją dupkę żeby mógł dokładnie zobaczyć dziurkę i szparkę jednocześnie. On zaczął się masturbować. Dalej jego "narzędzia" były związane.
Z mojej cipki wypływały soczki. Usiadłam przed nim, rozłożyłam nogi i zaczęłam sobie wkładać do niej jeden z wibratorów, które leżały obok mnie.
-Mmmm, taaaaaak.- Byłam już taka napalona, że zapomniałam że mam przed sobą nagiego mężczyznę.
Podeszłam do niego. Usiadłam na jego kutasie. I zaczęłam nią pocierać o jego sztywne prącie.
Czułam jak wbił się pomiędzy moje pagórki, nie przestawałam dalej jeździć po nim.
Lekko się uniosłam, chwyciłam jego penisa i włożyłam go we mnie.
-Oooooooo. Taaaaaak!- krzyknęłam. Znów czułam się wspaniale.
Unosiłam się powoli, i opuszczałam z całym impetem na niego.
Czułam w sobie wielki żołądź który chował się i odkrywał za każdym razem kiedy poruszałam biodrami w boki. Oparłam swoje dłonie na jego umięśnionych barkach. Szybko poruszałam biodrami.
-Mmmmmmmm. DOSKONALE!
Zeszłam z niego. Odpięłam kulkę która zatykała jego usta. Położyłam się przed nim i uniosłam tylko tyłek w górę. Zrozumiał mnie tak jak chciałam. Zaczął go wkładać tym razem w moją dupeczkę. Czułam jak na początku rozszerza się tylko dziurka. Chwilę potem czułam jego główkę we mnie. To było świetne uczucie. Potem już wchodzącą we mnie pałę Yuiego.
- OOOO. MAIU DOCHODZĘ!
- JA TEŻ! SZCZYTUJMY RAZEM
Po chwili czułam we mnie mocny napór ciepłej spermy. Dochodził do tego jeszcze mój orgazm.
Oboje leżeliśmy już na podłodze, byliśmy wyczerpani, spoceni i napaleni.

-Maiu musimy to kiedyś powtórzyć.

niedziela, 27 października 2013

IV.Randka


Witam wszystkich. Dzisiaj wróciliśmy z konwentu, całkiem fajnie było.
Poznałem kilka wspaniałych anime i dram. Zapraszam do przejrzenia tych kilku zdjęć.
Może za niedługo pojawi się więcej. Zapraszam do lektury kolejnego rozdziału.
Znajduje się pod zdjęciami.








---------------------------------------------------------------------------------------
IV.Randka
Był już wieczór. W pobliskim parku było widać już palące się latarnie. Ich światło oświecało jakąś młodą parę która tarmosiła się na ławce. Firanka w jednym z okien poruszyła się.
Znowu osiedlowy monitoring musi mnie obserwować i donosić. Pomyślałam. Już nie raz przez tego cholernego babsztyla miałam w domu niemiłą rozmowę.
-Wsiadaj już. A nie stój jak ten słup.- usłyszałam. Był to Yui. Urany w bardzo elegancki garnitur. Z tym garniturze i jego zarostem był strasznie przystojny. Opierał się o czarne sportowe suzuki. Było wspaniałe, nie czekając weszłam do niego. Za mną wsiadł Yui.
-Jesteś gotowa na przejażdżkę?- zapytał mnie
-No, możemy jechać. - W dalszym ciągu myślałam trochę o Yukim. Martwiło mnie to co się z nim dzieje.
Ruszyliśmy. Nie wiem z jaką prędkością jechaliśmy, ale widok rozmazanych świateł w mieście i gwiazd na niebie był niesamowity. Samochód również, skórzana tapicerka i wygodne siedzenia. Wygląd tego pojazdu po prostu powalał z nóg.
Nagle Yui stanął przed najlepszą restauracją w naszym mieście.
-Zadziwiasz mnie. - z zaskoczeniem stwierdziłam jego wybór.
Wysiedliśmy. Podszedł do nas młody chłopak. Najwidoczniej dorabiał sobie parkując samochody.
-Czy mógłbym...?- Zapytał uprzejmie
-Jasne, bierz i spadaj. - Odpowiedział mu Yui
-Mógłbyś być bardziej milszy dla niego? Chciał tylko zabrać twój wóz. - oburzyłam się, nie było to fajne, że traktował kogoś jak gorszego.
-Przepraszam. - odpowiedział nawet nie patrząc mi w oczy.
Nie zwróciłam już na to uwagi.
Podeszliśmy do drzwi. Jeden z kelnerów zaprowadził nas do stolika.
Restauracja była przeogromna, wystrój jak w jakimś pałacu. Czułam się strasznie mała nie tylko pod względem wielkości lokalu, ale również dlatego że były tam same sławy jak "An cafe", "J-Min", "The Gazzete". Nie wypadało mi do nich od tak po prostu podejść i zagadać. Więc siedziałam wkurzona na tyłku i patrzałam się na Yui-ego.
-Co się stało?
-Nic.- odpowiedziałam.
-Wybierz sobie coś z menu.
Nieźle się zdziwiłam kiedy otworzyłam kartę. Co to w ogóle jest?! Jakieś dziwne potrawy, jakieś dziwne alkohole.
- Nie mają tu zwykłego sushi i saki? - jestem prostą dziewczyną z miasta, nie wychowaną w takich luksusach. Czego się po mnie spodziewaliście?
- Oczywiście że jest, ale chyba nie przypada w takiej ekskluzywnej restauracji brać tak prostego żarcia. Pozwól że wybiorę za ciebie.
- Niech będzie, jestem ciekawa co wybierzesz.
W tym czasie przyszedł kelner i odebrał zamówienie. My natomiast zajęliśmy się rozmową.
On do mnie coś mówił, ale go nie słuchałam. Wpatrywałam się w jego piękne czarne oczy.
Widziałam w nich swoje odbicie, ale było one niczym przy jego oczach. Jego usta wydawały się takie dziewczęce kiedy mówił, poruszały się zgrabnie i jasno. Przez brodę wyglądał tak męsko jak żaden inny którego poznałam. Jego kości policzkowe były tak wspaniale ułożone miał wspaniałą twarz. Patrzałam się na niego chyba 15 minut, ale ja odczułam to jak 5.
Przyglądanie się mu przerwał nam kelner.
Proszę bardzo oto Wasza kolacja. Wino Rocznik 86, wytrawne.
- Dziękujemy bardzo. - odpowiedzieliśmy razem.

Na talerzu ujrzałam małe udeczko z przepiórki na krzyż ułożone dwie fasole. A to wszystko ozdobione jakimiś wzorkami z sosu na talerzu. Nie będę już wybredzać. Chciałam spróbować wina. Kiedy wzięłam łyk zaczęłam nagle kaszleć. Wszyscy na sali zaczęli się na mnie patrzeć. Jakie upokorzenie. Na szczęście deser był wspaniały.  

czwartek, 24 października 2013

Krótkie info

Mam nadzieję że podoba Wam się mój blog. Ale nie o tym teraz mowa.
Zagoszczę na konwencie: TSURU JAPAN Festival. Więc możecie oczekiwać jakiś fotek.
Zapraszam na stronę http://tsuru.pl/ może wy też się zjawicie? :D