niedziela, 24 listopada 2013

VII. Nietypowa wizyta

Wstał z samego rana. Obudziło go mocne dobijanie się do drzwi jego mieszkania. Na początku to zignorował. Ale moce walenie nie ustępowało. Wstał podszedł do drzwi. Zrobił wtedy największy błąd nie spojrzał w wizjer. Oparł dłoń na zimnej metalowej klamce. Nacisnął ją, po czym pociągnął drzwi do siebie. Dopiero co wstał więc wszystko widział rozmazane.
-EEHM... Tak o co Chodzi?
-I co, myślałeś że nic nie umknie mojej uwadze?!
-Przepraszam to chyba jakaś pomyłka.
Dalej nie rozpoznał osoby z którą rozmawiał. Zobaczył tylko sylwetkę umięśnionego mężczyzny, który wszedł do jego mieszkania i zatrzasnął za sobą drzwi.
Poczuł mocne pchnięcie, które obaliło go bez problemu na ziemię.
Oprawca chwycił go za koszulkę, którą miał na sobie, podniósł ponad siebie.
-I co, dobrze Ci z nią? Mną się już znudziłeś?!
Mężczyzna, który go nawiedził rzucił nim o ziemię. Ofiara czując straszny ból, odruchowo wycofywała się w kierunku okna. Poczuł mocny ból w boku. Był mocno kopany.
-Czego ode mnie chcesz?! Zostaw mnie!- krzyczał Yui.
Mikisagi nie odezwał się. Pochylił się nad nim chwycił go za gardło i zaczął go podduszać.
 -Nie pamiętasz jak kiedyś sprawiało ci to radość?! A teraz, dlaczego się tego boisz?!
-Zostaw mnie w spokoju!
Po czym Yui otrzymał parę soczystych i mocnych uderzeń w twarz. Kilka uderzeń w krocze. Mikisagi z kieszeni wyciągnął nóż do survivalu. Polizał go. Przyłożył do policzka jego dawnego kochanka. Powolnym, ale dokładnym ruchem ostrza rozciął jego policzek. Strumyk krwi popłynął po jego skórze. Krew mieszała się ze słonymi łzami. Mikisagi trzymając wzrok na jego twarzy skierował teraz nóż ku brzuchowi.
-To jak może zmienisz zdanie?- zapytał spokojnie Mkisagi.
-PIERDOL SIE PSYCHOPATO!
-Jak wolisz.
Nóż wchodził powoli w ciało Yuiego. Chyba na tyle ci dzisiaj wystarczy kotku. Kopnął go jeszcze z całej siły w brzuch na pożegnanie.
Yuiego opatrzyła sąsiadka która spostrzegła, że drzwi do jego mieszkania są otwarte. Wydało się jej to dziwne, ponieważ zawsze jej sąsiad o tej porze był w pracy. Zobaczyła że leży w kałuży krwi. Szybko zadzwoniła po pogotowanie. A następnie opatrzyła.

Tyle było napisane w raporcie policyjnym i z zeznań Yuiego. Sama nie widziałam co mam teraz zrobić. Lekarz zabronił mi się z nim widywać, dopóki jest w takim stanie. Chciałam o tej sytuacji zapomnieć, chciałam zapomnieć o moim życiu. Poszłam więc do baru żeby się trochę napić i od stresować. Po kilku godzinach wymknęło się to z pod kontroli. Wypiłam znowu za dużo i podbijałam do każdego faceta, który mi się spodobał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz